„Słodka kradzież” w uzdrowisku. Amatorzy regionalnych przysmaków są już w rękach krynickich policjantów
Policjanci z Krynicy-Zdroju rozwikłali zagadkę trzech kradzieży z włamaniem do stoisk z lokalnymi produktami, do których doszło na przełomie listopada i grudnia br. na terenie krynickiego uzdrowiska. W efekcie intensywnych działań funkcjonariusze ustalili i zatrzymali w tej sprawie kobietę i trzech mężczyzn, którym przedstawili zarzuty.
Pewien 30-latek zamieszkujący powiat nowosądecki postanowił w okresie przedświątecznym zarobić na sprzedaży miodów i innych produktów regionalnych. Mężczyzna włamywał się do stoisk z takimi produktami na terenie Krynicy-Zdroju, a następnie kradł znajdujące się tam wyroby, by później je sprzedawać.
Wcielił w życie pomysł na łatwy zarobek…
Do pierwszego włamania doszło między 25 a 26 listopada br. Wówczas z 30-latkiem na złodziejski wypad wybrała się jego 38-letnia kompanka. Za pomocą ostrego narzędzia przecięli plandekę, którą było przykryte stoisko, a po przedostaniu się do jego wnętrza skradli gotówkę, 50 słoików z miodem, 15 słoików z marynowanymi grzybami i 5 butelek soków owocowych.
Kilka dni później mężczyzna ponownie wybrał się po słodki łup. Tym razem był sam i ponownie skradł gotówkę, 30 słoików z miodem oraz 10 słoików z grzybami.
30-latek zachęcony wizją łatwego zysku, 4 grudnia postanowił, że ze swoim rówieśnikiem jeszcze raz włamie się do jednego z krynickich punktów sprzedaży wyrobów regionalnych. Mężczyźni skradli wówczas 60 słoików z miodem.
Przez złodziejskie trio właściciel stoisk stracił łącznie 600 złotych w gotówce, 140 słoików z różnego rodzaju miodami, 25 słoików z marynowanymi grzybami oraz 5 butelek soków owocowych. Włamywacze zniszczyli też trzy plandeki, którymi przykryte były punkty sprzedaży. Straty całkowite oszacowano na 9300 złotych.
Po nitce do kłębka…
Kryniccy policjanci cały czas skrupulatnie zbierali materiały i prowadzili intensywne czynności operacyjne, by ustalić, kto odpowiada za kradzieże. Po ostatniej z nich szybko namierzyli sprawców, którzy zostali zatrzymani już następnego dnia. W jednym z mieszkań funkcjonariusze zabezpieczyli kilka słoików z miodem. Jak się okazało reszta łupu została już sprzedana. Policjanci zatrzymali również mężczyznę, który pomógł w zbyciu 60 słoików miodu pochodzących z ostatniej kradzieży. 44-latek usłyszał zarzut paserstwa, za co grozi do 5 lat więzienia.
Za przestępstwa popełnione przez 30-latka i jego kompanów kodeks karny przewiduje bardziej surową karę - za kradzież z włamaniem „słodkim złodziejom” grozi do 10 lat za kratami.